Był wieczór.
Słońce już dawno zaszło za horyzont ustępując miejsca srebrnej tarczy księżyca, a jego jasny blask otulał największe partie drzew, głaszcząc je delikatnie. Tuż za nim, na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy, dające znać, że pora wyruszyć w krainę snów. Letni wiatr łagodnie głaskał twarze zgromadzonych na polanie młodych ludzi. Wyglądali na około dziesięciolatków, chodź pośród nich znajdowały się dwie dorosłe osoby, zapewne ich opiekunowie. Zasiedli wokół ogniska na przygotowanych wcześniej drewnianych ławkach.
Po krótkiej wymianie zdań między czterema chłopakami i po postawieniu wszystkich do porządku przez opiekunkę, można było rozpocząć grillowanie.
Po całym lesie rozchodziły się głośne rozmowy, co chwilę przerywane wybuchami śmiechu. W powietrzu dało się wyczuć przyjemny dla nosa zapach pieczonych na ogniu kiełbasek. Wesołe języki pomarańczowych płomyków otulały każdą kiełbasę, delikatnie ją rumieniąc.
Gdy już były gotowe, każdy z obecnych tu osób, zajął wygodne miejsce, delektując się posiłkiem. Po małej bitwie na widelce, nastała uspokajająca cisza, którą po chwili przerwał donośny głos czarnowłosego chłopaka, o piwnych oczach:
- Panie Oyamada. Dokończy pan wczorajszą opowieść? - Jego wzrok padł na nauczyciela siedzącego naprzeciwko, do którego skierowane było owo pytanie.
- Opowieść? - powtórzył blondyn. - Ach, no tak - dopowiedział z uśmiechem na twarzy. - A przypomni mi ktoś, na czym wczoraj skończyłem? - zapytał, po czym w oczekiwaniu rozejrzał się po swoich uczniach.
- Panie Oyamada. Dokończy pan wczorajszą opowieść? - Jego wzrok padł na nauczyciela siedzącego naprzeciwko, do którego skierowane było owo pytanie.
- Opowieść? - powtórzył blondyn. - Ach, no tak - dopowiedział z uśmiechem na twarzy. - A przypomni mi ktoś, na czym wczoraj skończyłem? - zapytał, po czym w oczekiwaniu rozejrzał się po swoich uczniach.
Po chwili odezwał się chłopak o sięgających do ramion blond włosach i czarnych jak węgiel oczach.
- Na walce dwóch braci w Gwiezdnym Sanktuarium, w której jeden podobno zginął.
- Na walce dwóch braci w Gwiezdnym Sanktuarium, w której jeden podobno zginął.
Oyamada był z początku zaskoczony, że ta odpowiedź wyszła właśnie od tego chłopca, ale po chwili na jego twarzy pojawił się serdeczny uśmiech.
- Dziękuję Hana - odparł nauczyciel, na co młodzieniec również się uśmiechnął.
- Ale jak to podobno?- przerwał mu jakiś brunet, po czym oczekująco spojrzał na Hanę.
- Właśnie, słyszałeś już tę historię? - zapytała również zaskoczona niska dziewczyna o rudych włosach.
- Yyy…no tak…tata mi ją kiedyś opowiadał - przytaknął trochę zakłopotany blondyn i uśmiechając się niewinnie, zaczął drapać się po karku.
Manta na ten widok zaśmiał się cicho pod nosem. Teraz dopiero zauważył to podobieństwo Hany do ojca. Mimo, iż z wyglądu przypominał bardziej matkę, to charakter, sposób bycia z pewnością odziedziczył po Yoh. W tym momencie przed oczami pojawił mu się obraz swojego najlepszego przyjaciela. Przyjaciela, który mimo lekkiego podejścia do życia, zawsze gotowy był stanąć w obronie innych, narażając przy tym własne życie. Ale nawet, wtedy nie tracił optymizmu i opanowania, czego w ich drużynie często brakowało. To ten jego szczery uśmiech podnosił na duchu i zapewniał, że jeśli się tylko chce, wszystko staje się możliwe.
- Dziękuję Hana - odparł nauczyciel, na co młodzieniec również się uśmiechnął.
- Ale jak to podobno?- przerwał mu jakiś brunet, po czym oczekująco spojrzał na Hanę.
- Właśnie, słyszałeś już tę historię? - zapytała również zaskoczona niska dziewczyna o rudych włosach.
- Yyy…no tak…tata mi ją kiedyś opowiadał - przytaknął trochę zakłopotany blondyn i uśmiechając się niewinnie, zaczął drapać się po karku.
Manta na ten widok zaśmiał się cicho pod nosem. Teraz dopiero zauważył to podobieństwo Hany do ojca. Mimo, iż z wyglądu przypominał bardziej matkę, to charakter, sposób bycia z pewnością odziedziczył po Yoh. W tym momencie przed oczami pojawił mu się obraz swojego najlepszego przyjaciela. Przyjaciela, który mimo lekkiego podejścia do życia, zawsze gotowy był stanąć w obronie innych, narażając przy tym własne życie. Ale nawet, wtedy nie tracił optymizmu i opanowania, czego w ich drużynie często brakowało. To ten jego szczery uśmiech podnosił na duchu i zapewniał, że jeśli się tylko chce, wszystko staje się możliwe.
Po chwili, tę wędrówkę wspomnień przerwał cichy głosik dziewczyny. Skończyła właśnie jeść swoją kiełbaskę i teraz z zainteresowaniem wpatrywała się w Hanę.
- A skąd twój tata zna tą legendę? - spytała odgarniając kosmyki włosów, które pod wpływem wiatru opadały wciąż na jej twarz.
- Noo…on widział…to znaczy…- Blondyn zaczął się jąkać, nie wiedząc co powiedzieć.
- A skąd twój tata zna tą legendę? - spytała odgarniając kosmyki włosów, które pod wpływem wiatru opadały wciąż na jej twarz.
- Noo…on widział…to znaczy…- Blondyn zaczął się jąkać, nie wiedząc co powiedzieć.
Nie chciał wyjawić innym, że to o jego rodzinie mowa, że to jego ojciec jest głównym bohaterem tej historii. Zresztą, kto, by mu uwierzył. W dzisiejszych czasach, ludzie widzą tylko świat materialny, który da się dotknąć i racjonalnie wyjaśnić. A świat duchowy jest spychany do książek czy bajek.
Mało kto teraz wierzy w istoty pozaziemskie to, jak ma im powiedzieć, że sam się z nimi styka codziennie, żeby nie wyjść na chorego umysłowo?
"Po co on się w ogóle odzywał?" - Pomyślał i z błagalnymi oczkami spojrzał na siedzącą obok, milczącą do tej pory zielonooką dziewczynę.
Jej długie, kasztanowe włosy delikatnie poruszały się w rytmie szumiącego wiatru.
Dziewczyna westchnęła cicho i łagodnym głosem odpowiedziała:
- Mój kuzyn chciał powiedzieć, że lepiej będzie, jeśli pan Oyamada dokończy swą opowieść. - Po tych słowach uśmiechnęła się i wymownie spojrzała na opiekuna.
- Dobrze Kimiko. - Mężczyzna przytaknął i odwzajemnił gest. Odłożył pusty już talerz po kiełbasie na bok, wziął głęboki oddech i napawając się świeżym, leśnym powietrzem, zaczął opowiadać…
- Mój kuzyn chciał powiedzieć, że lepiej będzie, jeśli pan Oyamada dokończy swą opowieść. - Po tych słowach uśmiechnęła się i wymownie spojrzała na opiekuna.
- Dobrze Kimiko. - Mężczyzna przytaknął i odwzajemnił gest. Odłożył pusty już talerz po kiełbasie na bok, wziął głęboki oddech i napawając się świeżym, leśnym powietrzem, zaczął opowiadać…
Kurczę, fajnie zaczęłaś:) Skok w przyszłość, a jednocześnie w przeszłość... Podoba mi się pomysł. Wykonanie też fantastyczne, bo poza tą "swoją" nic nie zgrzyta, jest idealnie^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, dodaję do linków i proszę o informowanie^^
Wow, superowy początek:)Bardzo mnie zaciekawiłaś, mam nadzieję, że kolejna notka niedługo. Genialne wykonanie, szczerze to nie spodziewałam się^^"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i tak jak przedmówczyni dodaję do linków i proszę o informacje o nowych notkach^^
No i jestem^^. Po długiej przerwie...eh...
OdpowiedzUsuńProlog mi się podoba. I bardzo się cieszę, że załozyłaś bloga^^
Notka informacyjno-wyjaśniajaca na swiat-li-anahi.blog.onet.pl
Historie, które właśnie tak są opowiadane, że z teraźniejszości, cofamy się wstecz zawsze były dla mojego oka mile widziane :D Cóż, nie można wiele powiedzieć na ten temat, bo jest to dopiero prolog informacyjny, że tak powiem, jednak pozostaje mi czekać, jak rozwiniesz wydarzenia po walce bliźniaków. Bo już wiemy, że Hao żyje, przynajmniej przeżył, ciekawe, czy ma się dobrze :)
OdpowiedzUsuńZe strony technicznej jedynie chciałam trochę poradzić. Lepiej będzie wyglądać, jak na czcionkę tytułu bloga ustawisz taką, która uwzględnia polskie końcówki. Co dalej... Jak się przyjrzysz jak wygląda Twoja notka zauważysz, że po każdym zdaniu jest enter na początku. Zdanie nie dają mi odczucia, że tak miało być, więc to pewnie przez inne formatowanie tekstu w programie i tutaj. Doradzić jedynie mogę, że w projekcie nowego posta można pozbyć się formatowania, jest tam po prawej stronie na tym pasku, gdzie masz czcionkę, możliwość pogrubienia czcionki, zrobienia kursywy etc. :) Jednak po pozbycia się formatowania - przynajmniej u mnie- muszę za duże przerwy zmniejszyć, zwyczajnie usuwając nadmiar enterów + poprawić akapity, bo cały tekst zrównuje się na lewo.
Jest też kilka błędów interpunkcyjnych i stylistycznych, więc jeżeli chciałabyś, mogłabym Ci je wymienić na przyszłość. Tylko tę większość, która rzuca się w oczy. Sama mistrzem ort. nie jestem : )
Cóż, odniosłam się sporo do punktu w regulaminie a propos krytyki i poprawiania siebie w ten sposób. Mam nadzieję, że nie zniechęciłam Cię tym. Bardzo miło, że nowa osoba zakłada blog o SK. :)
Chciałabym być informowana, w końcu nie wszędzie Morty dorabia się posady nauczyciela, prawda? :D
Pozdrawiam i życzę, żeby ten blog istniał jak najdłużej. ( + pisanie bloga pomaga stylistyce. Kiedy porównam swój pierwszy rozdział i ostatni opublikowany, widzę ogromną przepaść. A to niecały rok będzie dopiero. Więc warto pisać i się w ten sposób dokształcać. )
Informować możesz u mnie :
http://zagubiony-blask.blogspot.com/
dodaję do linków : )
Niach, niach! Nowy blog! A Morty nauczycielem! No i jest Hana, chociaż szkoda, że nie ma bardziej zadziornego charakterku jak w mandze. Ale co tam. Zapowiada się ciekawie. No i lubisz FMA, a nie przepadasz za yaoi. Uaaach! Hab popiera w 100%! Hab przedwczoraj poznała zakończenie... nie ma takiej drugiej serii, jak Alchemist!!! Niech żyją kurduple! Nie umniejszając SK, oczywiście. Pisz szybciutko drugą część! Niach, niach!
OdpowiedzUsuńKYAAA!!!!:D:D:D:D jeszcze nigdy słowo "kuzyn" nie wywołało u mnie takiej radochy:D słowo "podobno" tak samo^o^ powiedz mi jeszcze, że bliźniacy żyją sobie teraz razem jak jedna, szczęśliwa rodzinka, a będę Cię wielbić^o^ bliźniacy...^o^ *-* właśnie szczerzę się do swojego kubkaXD (tak, kubka z bliźniakami^^ mam takie dwa, jak wpadniesz, to zrobię Ci w nim herbatę;D)
OdpowiedzUsuńpoczątek szalenie oryginalny:) Manta został panem psoremXD a czego uczy? hmm... stawiałabym na historię, ale on był ze wszystkiego mądry, więc inne są równie prawdopodobne... no i piecze kiełbachy z uczniamiXD też chcę takiego nauczyciela^^
może prolog nie za długi, ale czytanie go sprawiło mi wielką przyjemność:) koniecznie informuj mnie o nowych rozdziałach:) (może być przez gg:)
buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:)
i zapraszam na futago:)
Kolejny blog o SK = większy uśmiech na mojej buźce ^^ Tak, uwielbiam tą tematykę, a każdy kolejny blog o SK powoduje u mnie uśmiech, a serducho aż się raduje, że jest jeszcze sporo osób, piszących o tym anime.
OdpowiedzUsuńTeraz do rzeczy. Zaciekawił mnie ten skok w czasie. Oyomada nauczycielem, Hana uczniem i jeszcze kuzynka, która skłania mnie do kilku domysłów, ale to może innym razem. W sumie fajnie się zaczyna. Zwłaszcza ta opowieść z Gwiezdnego Sanktuarium.
Czekam na next. Jeśli to nie problem to informuj mnie na gg: 25593142 lub na którymś z blogów (1. http://rachel-len-sk.blogspot.com/ 2. http://sk-new-story.blogspot.com/ 3. http://asakura-no-futago-in-porando.blogspot.com/ ). Przy okazji zapraszam też do mnie.
Dodaję do linków.
Pozdrawiam.
Aww *.* bardzo ciekawy prolog,informuj mnie o następnych notkach jakby co to wbijaj też na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://sk-innahistoria.blogspot.com/ - jest inaczej napisany,ale to inna historia i postaram się,aby ciekawszy tez był,więc i zapraszam na mojego.Pozdrawiam :3
Ohayo :D
OdpowiedzUsuńNa początek powiem... Kurczak... Kurczak... Kurczak... Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim opowiadaniem, jak to Manta mówi o tym co się w tedy stało i to klasie, w której uczy, a co jeszcze fajniejsze pojawia się tam Hana... Kurczak... no po prostu kocham tego chłopaka on jest taki amerykański... jacie... no... już nie wiem co powiedzieć... nie mogę doczekać się następnej notki, dodaj szybko:)) Pozdrawiam ;D
Wow to było... nieziemskie !! Ciekawie zaczęte czekam na dalszy ciąg ! Wpadnij na http://true-story-szman.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuń